Erich Fromm: "...Sny i mity zawierają ważne przesłania od nas do siebie samych..." Czy we śnie można zawrzeć znajomość z osobą, mieszkającą tysiące kilometrów od Polski, a nawet udać się do niej z wizytą lub po fachową poradę? Zwłaszcza, gdy w tak zwanym realu nigdy się z nią nie spotkało? Okazuje się, że tak! Ale po kolei. Wczesnym popołudniem w trakcie medytacji, czyli w stanie rozluźnienia, pojawiają się napisy w języku rosyjskim. Nie jestem w stanie ich przeczytać, ponieważ idą ciągiem z dołu do góry, w dodatku w lustrzanym odwróceniu. Trudno mi więc je ogarnąć świadomością. Szczęśliwie podświadomość wszystko rejestruje i precyzyjnie odczytuje przekaz. A jak znam życie, niebawem sama zadba o to, by mi go "spuścić" do świadomości. I tak się dzieje już po kilku godzinach w głębokim śnie...
Pukam do gabinetu S. N. Lazariewa. Drzwi otwiera sam Siergiej Nikolajewicz - współczesny rosyjski filozof i terapeuta, autor poczytnych książek Diagnostyka Karmy. Nie wygląda na zdziwionego czy zaskoczonego. Czeka na jakieś dokumenty, które mam mu dostarczyć. Kompletnie się nie orientuję w ich zawartości. Dodam, iż wcześniej nawet nie śmiałam pomarzyć o wizycie u niego, a tu proszę - tak zwyczajnie i bez ceregieli wchodzę do gabinetu z teczką, którą kładę mu na biurku. Spoglądam na Siergieja Nikolajewicza, uśmiechając się i myśląc w duchu: a co mi szkodzi spytać? Może się dowiem coś istotnego?
- Siergiej Nikolajewicz, jak dziś wygląda moje pole? - stawiam pytanie bez skrępowania.
Lazariew gestem głowy wskazuje laptop. Spoglądam na monitor, który wypełnia kolor amarantowy u góry, lekko spopielały od dołu. Z wrażenia aż się budzę. A tego, co ujrzałam we śnie nie zapomnę. I pozostanę wdzięczna Bogu za dar istnienia S. N. Łazariewa.