top of page

POST MORTEM - wyzwolenie artysty czy energii?


Nicola Tesla zwykł mawiać: "wszystko jest energią / światłem", a zatem i życie. Kiedy dusza decyduje się odejść z naszej pięknej planety po opuszczeniu ciała dociera do czystej świadomości. Na ziemi pozostaje już tylko energia miłości, promieniująca na dzieci, rodzinę bliższą i dalszą, przyjaciół, znajomych itd., nierzadko przez nich odczuwana jako dodatkowa porcja zasilenia. Z dnia na dzień owa energia rozprzestrzenia się po osobach niespokrewnionych ze zmarłym. Zauważyliście, że tuż po odejściu dotychczas mało znanego artysty „nagle” jego prace stają się popularne, a on sławny? Historia sztuki pokazuje całą masę tego typu przykładów wśród kompozytorów, malarzy, rzeźniarzy, poetów i pisarzy itd. Otóż nic się nie dzieje „nagle”. Tak działa energia, a ona w przyrodzie nie znika, lecz zmienia swą postać. Część uprzednio skoncentrowanej na ziemi energii – wraca do Źródła Miłości, część łączy się - już bez cielesnego ograniczenia - w polu z innymi duszami ludzi, pozostałymi na ziemi. Wtedy właśnie odbierają oni energię zmarłego twórcy jako wyjątkowo piękne, wartościowe, poruszające, wstrząsające itd. Tak naprawdę jest to kwestia drugorzędna, ponieważ czynnikiem wyzwalającym nakierowanie uwagi na dzieła artysty post mortem jest energia miłość. Cząsteczki energii miłości - osadzone w dziele w chwili kreacji - pozostają w danej pracy na zawsze, zaś po śmierci artysty uwalniają się ze zwiększoną mocą. Nie zawsze piękno popycha ludzi do słuchania muzyki danego kompozytora czy zakupu takiego a nie innego obrazu, rzeźby, grafiki, a energia miłości. Najczęściej motywy zbliżenia do dzieła owego twórcy nie są do końca uświadomione i to długi temat, nie na dziś. To podświadomość, czyli wiedzące pole, staje się beethovenowskim imperatywem „es muss sein”. Stan ów wynika również z precyzyjnego prawa rezonansu, które zawiaduje – nazwijmy to żartobliwie - duchowym internetem dusz. Tyle na tę chwilę z motywicznego snucia o odchodzeniu artysty, a teraz skupię się ogólnie na istocie ludzkiej.

W roku 1993 w czasopiśmie ADVANSES pojawił się artykuł opisujący eksperyment przeprowadzony na zlecenie armii, dotyczący zdalnego połączenia pomiędzy DNA i uczuciami badanej osoby. Z ust dawcy pobrano próbki, wyizolowano DNA i przeniesiono do innych części budynku. Przy pomocy specjalistycznej aparatury chciano sprawdzić czy DNA zareaguje na uczucia dawcy nawet wtedy, gdy znajduje się on daleko od swej próbki. Gdy uczestnik eksperymentu przeżywał uczucia stymulowane przez naukowców różnymi bodźcami, dokonywano precyzyjnych pomiarów reakcji elektrycznych. Oddalone od dawcy DNA zachowywało się dokładnie tak, jakby wciąż było w organizmie badanego. Mało tego, gdy odległości pomiędzy dawcą a jego próbką DNA zwiększono do 350 mil, reakcja nadal pozostawała tak samo precyzyjna i działa się w tym samym momencie. Wysunięto hipotezę, że nasze myśli, uczucia i przekonania są w tej samej milionowej części sekundy przejmowane przez DNA. I nie znaczenia, czy DNA znajduje się tuż obok dawcy czy na drugiej półkuli. Po latach badań i potwierdzeń przyjmuje się, że wspomniane pole kwantowe jest odpowiedzialne za przekazywanie naszych myśli, odczuć i co więcej – nie tyle z prędkością światła, a szybciej! Tak więc nie istnieje granica gdzie ciało się kończy i gdzie zaczyna.

Rosyjscy naukowcy z Instytutu Psychologii im. Pawłowa w Moskwie prowadzili badania tego typu od lat 30 XX wieku. W latach 90 XX w. opisali wnioski doświadczeń z udziałem szczurów. Od samicy oddzielono sześcioro jej potomstwa i przeniesiono w najprzeróżniejsze miejsca na ziemi, poczym poddano szczurzą mamę stymulacji, wyzwalając w niej reakcje lękowe, paniki, tudzież radości, spokoju itd., itp. Co się okazało? Naukowcy ponad wszelką wątpliwość uzyskali dowody, że młode szczurzątka reagowały podobnie w tym samym czasie na uczucia ich rodzicielki.

Dla nauki te odkrycia stanowią podwaliny dróg do nowego rozumienia budowy i działania komórek żywych istot. Ja posunę się do wysunięcia wniosku, że ma to również zastosowanie w przypadku duchowego DNA, stąd nasza ścisła łączność z przodkami i dziełami stworzonymi za żywota ziemskiego, nawet wtedy gdy na mocy decyzji swych dusz wyszedłszy z ciał przekroczyli kolejne Wrota Życia. Jesteśmy z nimi nadal połączeni, a nasze radości i troski są przez nich odbierane. I odwrotnie. Ponieważ po opuszczeniu ciała na Ziemi pozostaje tylko energia miłości, ciała i dusze osób pozostających na Ziemi odbierają te częstotliwości, zasilając nas w ten sposób czystą energią miłości i światła. Post ten dedykuję wszystkim tym, którzy utracili swych bliskich, Aneta Skarżyński

bottom of page